wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 5

- Co byś zrobiła ? Przytuliła wilka ? - prychnęłam do siebie i znowu usiadłam pod drzewem
- To raczej byłoby niewykonalne - usłyszałam męski głos. Spojrzałam w górę - Zważywszy na to, że może być niebezpieczny - dodał - Jestem Aaron - uśmiechnął się
- Co robisz sam w lesie ? - zapytałam go
- Mógłbym zadać ci to samo pytanie, nigdy nie spotkałem tu żadnej dziewczyny
- Nie mam nic do stracenia..-wzruszyłam ramionami
Chłopak usiadł obok mnie opierając się o drzewo, nic nie mówił, tylko siedział z zamkniętymi oczami.
- Dobra o co ci chodzi ?
Otworzył jedno oko i spojrzał na mnie - O nic, lubię cieszyć się naturą, a jak mam takie towarzystwo to jeszcze bardziej mi się to podoba - policzki zrobiły mi się czerwone, a on zamknął oko i uśmiechnął się - Słodko wyglądasz
- Nawet nie znasz mojego imienia, a już takie teksty walisz ?
- Jestem bezpośredni - otworzył oczy i spojrzał w niebo - Serio się nie boisz ?
- Mówiłam, nie mam nic do stracenia...
- Zawahałaś się- skierował swój wzrok na mnie
- Poznałam tu...jak myślę moją przyjaciółkę..jest moim całkowitym przeciwieństwem, ale dogadujemy się jakbyśmy znały się całe życie, często mówimy to samo, czujemy się źle w tym samym czasie
Usiadł przyglądając się mi, jego oczy jakby zaświeciły się na złoto - I nigdy jej nie poznałaś wcześniej ? - pokręciłam głową - Cóż to będzie przyjaźń na całe życie - uśmiechnął się i wstał - Niestety muszę już iść, ale zdradź mi swoje imię
- Megan
- Zatem do zobaczenia wkrótce Megan - ukłonił się i poszedł
Siedziałam tam jeszcze chwilę, próbując dotrzeć skąd Aaron się tu wziął, lecz nagle zaczęło padać, więc zostałam zmuszona wrócić. Przeprosiłam Joe'go, wytłumaczyłam, że to wina alkoholu który wypiłam, a on uwierzył. Potem wróciliśmy do hotelu, gdzie czekała policja.
- Co się dzieje panie Gryffin ? - zapytał Dan
- Musimy was zabrać dziewczynki - powiedział, a do nas podeszło dwóch policjantów
- Co ?! Zostawcie nas! - Klaudia się szarpała
- Panie Gryffin co pan robi ?! - Joe
- Te dziewczyny uciekły ze swoich domów, ich rodzice odchodzą od zmysłów - powiedział i zaciągnęli nas do radiowozu. Kilka godzin później leciałyśmy już samolotem.
- Wasi rodzice odchodzą od zmysłów od wielu tygodni. Jak mogłyście im to zrobić ?
Lydia prychnęła, wiedziałam jak wygląda sytuacja w jej domu, jednak miałam nadzieję, że ta ucieczka była dla nich impulsem dzięki któremu przejrzą na oczy. Ja milczałam..boję się widoku mojej mamy...nienawidzę samej siebie za to że ją zostawiłam, ojcem się nie przejmuję, mam go gdzieś.
Na lotnisku, obie przeżyłyśmy szok, byli tam nasi rodzice z naszymi siostrami. Myślałam, że nas uduszą, ale nie było żadnych krzyków, po prostu nas przytulali. Okazało się, że miałam rację, zrozumieli jak strasznie się zachowywali(ciekawe na jak długo mój ojciec będzie to pamiętał). Klaudia i jej rodzina zostali w hotelu na tydzień, aż niestety musieli wrócić, jednak to nie zerwało naszej przyjaźni.
Nadszedł czas rozpoczęcia roku szkolnego, jak zawsze był apel i po nim udaliśmy się do klas.
Usiadłam w swojej ławce.
- Macie nowego ucznia, Aaron tak ?
- Tak pani profesor - spojrzałam w górę i zobaczyłam chłopaka z lasu w LA
- Usiądź Aaronie, podam wam plan lekcji - chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Zajął ławkę za mną. Nasza wychowawczyni podała nam plas lekcji i mogliśmy wrócić do domów. Wyszłam ze szkoły z paroma osobami z klasy.
- Miło was poznać - podszedł Aaron - Mam nadzieję, że uda nam się dogadać - uśmiechnął się szeroko, co jak zauważyłam, spodobało się dziewczynom.
- Na pewno - odezwała się Paula uśmiechając się szeroko
Chłopak spojrzał na mnie - Hej Megan - uśmiechnął się szerzej
- Hej, jednak poznałam twoje imię - odwzajemniłam uśmiech
- Tajemniczość dodaje czegoś fajnego w znajomości
- Tak, myślałam, że uciekłeś z psychiatryka
Zaśmiał się - Aż tak źle ze mną nie jest. O mój samochód, muszę lecieć - pożegnał się z nami i poszedł
- Samochód ? To prawie limuzyna - Patryk
Aaron pomachał nam przez okno i odjechał, my poszliśmy w stronę przystanku.
- Skąd go znasz ? - zapytała Ada
- Hm..? Aarona ? Poznałam go na wakacjach - odpowiedziałam
- Niezłe ciacho, a jak się na ciebie patrzył, a ty mówiłaś, że żaden na ciebie nie spojrzy - zaśmiała się Paula
- Oi cicho, spotkałam go raz..w dziwnym miejscu na spotkanie
- W klubie ze striptizem ? - wyszczerzył się Daniel, a co oberwał od Marty
- Dzięki Marta - zaśmiałam się - Nie głąbie, w lesie
- Poszliście do lasu narobić hałasu ? - Daniel, tym razem oberwał ode mnie
Na szczęście przyjechał mój autobus i odjechałam z Martą.
Czas jakoś leciał, Aaron robił furorę w klasie..sorry w szkole, co przerwę wszystkie dziewczyny leciały do niego, co bardzo mu się podobało. Czasem ze mną rozmawiał, ale zaraz pojawiała się jakaś dziewczyna i stawałam się niewidzialna.
Dzisiaj jest 2 grudnia, nauczycielka polskiego jest chora, wiec mamy zastępstwo z naszą wychowawczynią. Siedziałam i gadałam z Martą, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- To pewnie wasz nowy kolega - pani wstała, a do klasy wszedł...
                                                                             
Nie miałam, weny, ale Kicu mnie błagała, więc napisałam krótki rozdział (taki prezent świąteczny dla siostrzyczki <3) XD
Mam nadzieję, że nie macie dość mojego bazgrolenia i czytacie to jeszcze :)
WESOŁYCH RODZINNYCH ŚWIĄT, ŻEBYŚCIE NIE PRZYTYLI OD JEDZENIA XD WYMARZONYCH PREZENTÓW I ZDROWIA KOCHANI <3

czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział 4

Na szczęście mnie nie przesłuchiwali, szybko na komisariat dojechali Klaudia i Micky. Na miejscu był już inny chłopak, rozpoznałam, że to Daniel Sharman, jednak nie mogłam rozkminić co on tu robi.
- Daniel ? Co tu robisz ? - zapytał Micky
- Hej myszor, przyszedłem bo Jai tu wylądował. A ty?
- Dan tu jest, pobił się z Jai'em..
Daniel nic nie powiedział, bo podszedł do nas mężczyzna z siwymi włosami.
- Chyba się przesłyszałem. Jaidon i Daniel się pobili ? Przecież byli lepsi niż bracia..nigdy się nie kłócili..
- Panie Gryffin..- zaczął Micky
- Poszło o głupiego drinka - powiedziałam.  Mężczyzna przyjrzał się mi, jego oczy zaświeciły na żółto, spojrzał na Daniela i poszedł.
Chwilę później wyszedł Dan - Odbiło wam ?! - wytarłam mu krew z łuku brwiowego
-Przepraszam..poniosło mnie..
- Żeby to się nie powtórzyło..-usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i zobaczyłam, że Jai wyszedł wkurzony. Poszłam za nim - Gorzej ci?! Musiałeś zaczynać?!
- On się na mnie rzucił!
-Mogłeś sobie odpuścić!
 -Kupiłem ci drinka na przeprosiny, a ty go oddałaś!
-Wystarczyło przeprosić, a nie wszczynać bójkę!
- Przepraszam ok ?!- krzyknął patrząc na mnie - Przepraszam..-powtórzył cicho
Westchnęłam - Nie mogłeś od razu ? Zaoszczędziłbyś wszystkim problemów..
- Nie wiem co mi odbiło..
- Ok..nie rób więcej takich rzeczy.. - wróciłam na komisariat
- Jest na zewnątrz ? - zapytał Daniel
- Tak - nagle w głowie zaświtał mi pomysł - Może chcesz numer telefonu do Klaudii ?
Jego oczy rozbłysły i uśmiechnięty pokiwał głową, zapisałam mu jej numer w telefonie i poszłam do mojej przyjaciółki. Wróciliśmy do hotelu i padnięta zasnęłam na łóżku.
DWA DNI PÓŹNIEJ
Popołudniu do mojego pokoju wpadła Klaudia z krzykiem i zaczęła skakać po moim łóżku
- Coś ćpała debilu ?
- Idę na randkę z Danielem !! - rzuciła się na mnie i obie zleciałyśmy z łóżka
- Zabić mnie chcesz wariatko ? XD
- NIE ! xD - dała mi buziaka w policzek i wypruła z pokoju
Zaśmiałam się i poszłam się wymyć i jej wybrać ubranie(oczywiście uparła się na trampki :D )
Około 22 wróciła z płaczem.
- Co się stało ? - przytuliłam ją mocno
- Spotkaliśmy jego...dziewczynę - wybuchła większym płaczem. Uspokajałam ją bardzo długo, aż w końcu obie zasnęłyśmy.
Rano obudziłam się przed Lydią, więc zeszłam po śniadanie dla nas.
Wpadłam na kogoś kiedy wysiadałam z windy - Przepraszam - powiedzieliśmy jednocześnie
- Nie masz za co - uśmiechnął się - Jestem Joe
- Megan i skądś cię kojarzę - przyjrzałam mu się
- Ja na pewno bym cię zapamiętał - puścił mi oczko
Nie słodź - zaśmiałam się - Już wiem, Joe Ashman ?
- Bingo, oglądałaś Fright Club ?
- Yep  uśmiechnęłam się
Trochę nam zleciało na rozmowie, przyszli Dan i Micky
- Kurcze...muszę iść do Klaudii
- Z tego co widziałem, to dzieckiem nie jest i sobie poradzi - Dan
- Wczoraj wróciła z nieudanego spotkania z Danielem
- No to wiem, czemu chodzi taki przybity i wkurwiony - odezwał się Jai stojący od dłuższego czasu niedaleko
- Nie podsłuchuj Brooks
- Nie moja wina, że tak głośno mówisz - wytknął mi język - O co poszło ?
- Ma dziewczynę
- On ? Zerwał z Monicą jak tylko wyszliśmy z komisariatu..
- Coś ci nie wieżę Jai
- Poczekaj na górze - powiedział i poszedł
Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do apartamentu. Po 20 minutach przyszedł Jai ciągnąc za sobą Sharmana, któremu podałam śniadanie dla Lydii i wepchnęliśmy go do jej pokoju.
Usiedliśmy na sofie i o dziwo zaczęliśmy normalnie rozmawiać.
Godzinę później Klaudia i Daniel wyszli z pokoju, spojrzeliśmy na nich
- Spróbujemy jako przyjaciele - powiedziała, ale w oczach ich obojga widziałam, że chcieli by więcej.
Po wyjściu chłopaków, Lud przytuliła się do mnie
- Będzie dobrze...sprawdzicie, jak się dogadujecie - powiedziałam
- Dziękuje, że jesteś.. - powiedziała i odsunęła się - Nic nie rozwalone ? Nie było wojny z Jai'em
- Wczoraj mnie przeprosił i chyba nie będzie więcej wojny - uśmiechnęła się do mnie
DWA DNI PÓŹNIEJ
Zostałyśmy zaproszone na imprezę robioną przez grupę Jai'a. Pojechałyśmy tam z Dan'em, Micky'm, Joe'm i Joe'm. W domu przywitali nas Beau, Luke, Skip i James. Nie wiem co się ze mną ostatnio działo, ale stałam się bardzo śmiała. Impreza powoli się rozkręcała z każdym wypijanym kieliszkiem, aż a końcu stało się..Beau wpadł na pomysł
- Pobawmy się w chowanego n naszych zasadach!
- Tak ! Ten kto szuka robi ze znalezionym co chce ! - dodał Skip
Zwykle bym się na taką głupotę nie zgodziła, ale wypity alkohol zaczął mi już mącić w głowie i poszłam się schować. Znalazłam idealną kryjówkę i weszłam do małej garderoby, niestety nie było tu światła i byłam zmuszona siedzieć po ciemku. Nagle usłyszałam skrzypnięcie drzwi, nic nie widziałam, bo zagrzebałam się w ubraniach, jednak ten ktoś mnie znalazł, wpił się w moje usta. Może się to wydać banalne, ale..poczułam jakby poraził mnie prąd, każdy dotyk przyprawiał mnie o dreszcze, każdy pocałunek sprawiał, że oblewała mnie fala gorąca.
- Kim jestem ? - zapytał szeptem
- NNie wiem...Joe ? - powiedziałam pierwsze lepsze imię, jednak nie usłyszałam odpowiedzi a trzaśnięcie drzwiami
Wyszłam i przyszedł mi do głowy pewien(BARDZO GŁUPI) pomysł, poszłam do Joe'ego i pocałowałam go
- Co ty robisz ? - odsunął mnie
- Przepraszam... - uciekłam do lasu, siedziałam tam bardzo długo i próbowałam się uspokoić.
Coś ciemnego mignęło mi przed oczami, wstałam i postanowiłam zobaczyć co to, lecz w połowie drogi zamarłam - To ty..- szepnęłam, patrząc na wilka, którego wcześniej uwolniłam
Zwierze spojrzało na mnie, miał smutne oczy, co spowodowało, że coś mnie zakuło w środku, jednak nie mogłam nic zrobić, bo uciekł
- Co byś niby zrobiła ? Przytuliła wilka ? - prychnęłam do siebie i znowu usiadam pod drzewem
- To raczej byłoby niewykonalne - usłyszałam męski głos
                                                                                    
Wena mi uciekła i długo nie wracała, ale na chwilkę mnie odwiedziła, więc powstał ten rozdział(wiem beznadziejny, ale od długiego czasu mam silne bóle głowy, które nie ustępują i nie mam siły myśleć :C) plus dzisiaj moja babcia ma Setne urodziny i miałam urwanie głowy, ale się udało :)
No cóż..życzę miłego czytania, mam nadzieję, że mnie nie znienawidzicie
Zapomniałam wcześniej dać nowych bohaterów więc proszę oto są :)
Daniel Sharman

Michael "Micky" Parsons
JANOSKIANS
(od lewej) Jai Brooks., Beau Brooks, James Yammouni i Daniel "Skip" Sahyounie

(od lewej) Daniel "Dan" Ferrari-Lane, Joe Ashman, Joe Cooper

Richard Gryffin

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 3.

Nastepnego dnia obudził mnie zapach naleśników. Wyszłam ze swojego pokoju, a w salonie siedziała Lydia i jadła śniadanie.
 - Dzień dobry - uśmiechnęła się - Jak się spało głąbie ?:P
- Dobrze debilu - wytknęłam jej język i usiadłam obok niej - A tobie ?Śnił ci się Myszorek ? XD
- Nie cepie ! xd A może ciebie we śnie posunął Ferrari niczym szybki samochód ?
 - Spadaj, śniło mi się, że skopałam tę ciote od taksówki XD
 - Uuu śnił ci się - poruszała brwiami. Walnęłam ją w ramię i przyłączyłam się do śniadania.
Potem postanowiłyśmy przejść się na spacer po lesie, mimo, że na dworze było widno, to przez gęstość drzew las był ciemny.
- A słyszałam, że ludzie boją się tu wchodzić - prychnęła Lydia
- Pewnie boją się, że w ciemnościach coś siedzi. Tylko my nie mamy nic do stracenia i tam wejdziemy.
- Czasem zastanawiam się czy nie czytasz mi w myślach - spojrzała na mnie
- Zadaję sobie to pytanie w stosunku do ciebie - zaśmiałam się i obie poszłyśmy w głąb lasu.
10 MINUT PÓŹNIEJ
- Kto się wczoraj do nas dobijał ? - zapytała Klaudia
- A jak myślisz, kto byłby na tyle chamski, żeby tak drzeć ryja?
- A nasz kochany złodziej taksówek xD
- Rozumiem, że kochany było sarkastyczne xD
- Dla mnie tak - uniosła brew rozbawiona
- Oi zamknij się xD Nienawidzę głąba - poszłam przodem
Klaudia szła za mną śmiejąc się, kiedy nagle usłyszałam skomlenie
- Słyszałaś ? - zapytałam
- Ale co ? - zdziwiła się
- Chodź - poszłam za dźwiękiem, na polanie leżał wilk
- Uważaj, lubimy wilki, ale one nie musza nas lubić - powiedziała
Jednak ja jej nie słuchałam, po prostu podeszłam do zwierzęcia i uklęknęłam obok. Wcale nie czułam strachu, raczej niepokój co mu się stało - Spokojnie..nic ci nie zrobię - wilk spojrzał na mnie i mogłabym przysiądz, że patrzył jakby mnie rozpoznał - Co się stało ? - zapytałam łudząc się, że mi odpowie. Wilk niespodziewanie pokazał łbem na swoją tylną łapę, która jak zauważyłam była uwieziona w pułapce typy "szczęki"
- Nie ruszaj się mały - mówiłam spokojnie, wzięłam jakiś patyk i podważyłam pułapkę, a zwierzak wyjął szybko łapę- Czekaj..muszę sprawdzić jak bardzo się zraniłeś - ciągle patrzyłam mu w oczy, kiedy do niego mówiłam, a on jakby wszystko rozumiał siedział grzecznie. - Dziwne.. - na jego łapie nie było żadnego śladu po pułapce.
Wilk wstał i pobiegł w głąb lasu po raz ostatni oglądając się za mną, potem zniknął.
- Co to było ? - podbiegła Lydia - czy ty właśnie rozmawiałaś z wilkiem ?
- Em..chyba tak.. - zaśmiałam się cicho
- Czuje się jak w jakimś filmie - też się zaśmiała - Niby czego tu się bać ? Ten wilk to chyba najłagodniejsze dzikie zwierze. Jeśli wszystkie tu są takie, to ten las jest najspokojniejszy ze wszystkich.
Pospacerowałyśmy jeszcze godzinę i postanowiłyśmy wrócić. Przy wyjściu z lasu spotkałyśmy Dan'a i Micky'ego.
- Co wy robiliście w lesie ? - zapytał Micky
- Spacer, a wy ? Nie baliście się ? - zapytała L:ydia
- My ? Zabawne XD Raczej wy byście mogły się bać, że was coś zje - Dan
- Nie mamy nic do stracenia, więc nam wszystko jedno - powiedziałam
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Przez ten czas zdążyłyśmy zaprzyjaźnić się z Micky'm i Dan'em, ja zastanawiałam się też dlaczego ten wilk w lesie był taki łagodny i spokojny. Dziwiło mnie też, to że chłopaki spacerowali po tym lesie mimo, że nam opowiadali, że podobno zwierzęta w nim, żyjące zabiły wiele ludzi.
Dzisiaj jednak nie mam na to czasu, idziemy we czwórkę do klubu. Dan wyrobił mi i Klaudii fałszywe dowody więc wejdziemy bez problemów.
Wybrałyśmy ubrania dla Lydii:
i dla mnie: 
Kiedy skończyłyśmy się szykować akurat przyszli chłopaki.
- WOW.. - obaj otworzyli szeroko usta, kiedy nas zobaczyli. Zaśmiałyśmy się, przytałyśmy z nimi i we czwórkę pojechaliśmy do klubu.
3 GODZINY PÓŹNIEJ
Tańczyliśmy już tak długo, że zaschło mi w gardle i poszłam się napić jakiegoś drinka. Wypiłam już jednego, kiedy kelner podstawił mi kolejnego.
- Nie zamawiałam jeszcze
- Tamten chłopak dla ciebie zamówił -powiedział i odszedł, a ja odwróciłam się w bok. Obok mnie stał chłopak od taksówki
- To na przeprosiny - powiedział
- Nie potrzebuję nic od Ciebie Brooks - powiedziałam i odsunęłam szklankę
- Skąd wiesz kim jestem ?
- Janoskianators powinny wiedzieć nie sądzisz ?
- TY jesteś Janoskianator ?
- Tak, ale przestałam lubić jednego członka - spojrzałam na niego - Jai Brooks, może znasz ?
- Dobra rozumiem aluzję - odszedł
Podszedł Dan - A ten czego chciał ? - zapytał siadając obok
- Kupił mi drinka "na przeprosiny", możesz go wziąć
- Nie mogę pozwolić, żeby się zmarnował - uśmiechnął się i wypił go
W tym momencie podszedł Jai - To był drink dla niej - warknął
- Ale ONA, czyli Megan go nie chciała i oddała mi - Dan
- Równie dobrze mogła go wylać do kibla, było by to samo - odpowiedział Jai
Dan rzucił się na niego z pięściami, zaczęli się kotłować na podłodze i nie mogłam ich rozdzielić. Zrobiła to za mnie policja, która zabrała chłopaków i mnie na komisariat..
                                                                                              
Przepraszam za tak długą przerwę, ale nie miałam czasu i kilka dni mieszkała u mnie siostra, więc nie miała dostępu do komputera. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba i nie znienawidzicie mnie za długą nieobecność :*

wtorek, 29 października 2013

Rozdział 2.

Kiedy wracałyśmy do domu zaczepiła nas jakaś kobieta..
- Dziewczynki, może chcecie spróbować szczęścia ? Do wygrania podróż do Los Angeles i 2 miesięczny pobyt + 10 000zł
Klaudia prychnęła – Ile najpierw trzeba zapłacić ?10 000zł?
-10zł , to test organizowany przez biuro podróży, wystarczy mieć ukończone 15 lat i paszport. Płacicie tylko jeśli przegracie.
Spojrzałam na moją towarzyszkę, to było podejrzane,
- Jasne, miesiąc w LA za darmo i 10 000zł?
- Owszem, chodźcie może wam się poszczęści – otworzyła drzwi do biura
- Zobaczymy – weszła ciągnąc mnie za sobą
Usiadłyśmy przy stole, a 10 minut później..
- Wygrałyśmy ? – niedowierzałam
Prowadzący konkurs patrzył ze zdziwieniem na stolik – Ale.. wszyscy mieli przegrywać..
- Że co ?! – Klaudia – Czyli dopuściliście się oszustwa
- Jeśli podacie nas na policję, nie wyjedziecie nigdzie
- I tak to oszustwo i nie pojechałybyśmy – powiedziałam i w tym momencie do lokalu wpadło 3 policjantów
- Jesteście aresztowani za wielokrotne oszustwa ! – skuli mężczyznę i kobietę i wyprowadzili ich.
Do nas podszedł najmłodszy z policjantów, na oko 26-latek
- Jak wam się udało rozpracować ich system ? Oszukali wiele ludzi na wiele tysięcy i zawsze nam uciekali
- Nic nie robiłyśmy, tylko chciałyśmy sprawdzić jak trudny wymyślili test – powiedziała Klaudia
- Był najłatwiejszy test jaki w życiu miałam – dodałam
- Ile wy macie lat? – zapytał policjant
- Ja mam 15, prawie 16 lat – Klaudia
- Ja mam 17, prawie 18
- Nastolatki rozszyfrowały największych krętaczy w Polsce.. no proszę xd – uśmiechnął się – Chodźcie odwiozę was do domu
- Dziękujemy, ale jeszcze mamy parę rzeczy do zrobienia na mieście
Policjant wziął wszystkie rzeczy tamtej dwójki –Zawiozę was do tego biura podróży – podał nam kartkę – To prawdziwy lokal, tam odbierzecie nagrodę – uśmiechnął się
- Ale..- byłam zdezorientowana
- Ten test był na serio, ta dwójka tylko podawała się za pracowników biura, aby naciągnąć innych. Jesteście jedynymi zwycięzcami, chodźcie – zaprowadził nas do samochodu, o dziwo nie policyjnego, ale cywilnego.
- Pański ? – zapytała Klaudia
- Dostałem go kiedy awansowałem na detektywa, wsiadajcie.
Zawiózł nas do biura podróży, gdzie odebrałyśmy nagrodę i dodatkowo 10 000zł, za pomoc w schwytaniu przestępców.
Wróciłyśmy do „domu” i zaczęłyśmy skakać z radości
- Nie wierzę, że lecimy do LA i mamy 20 000zł ! – krzyczała Klaudia
- Ty wiesz, że to jest...$6 595? – śmiałam się – Jednak ten dzień nie jest taki zły
W poniedziałek, o dziwo bez problemów wyleciałyśmy do LA.
Wyszłyśmy z terminala – Witaj LA – powiedziałam
- Witaj nowe życie – uśmiechnęła się Klaudia i objęła mnie
Wzięłyśmy nasze torby i poszłyśmy na postój taksówek, akurat trafiłyśmy na ostatnią. Miałyśmy wsiadać, kiedy do środka wbiegł jakiś chłopak i kazał kierowcy jechać
- WTF!?- krzyknęłam
Taksówka odjechała, a chłopak siedzący w niej odwrócił się do nas. Jakoś dziwnie się poczułam...mrówki przebiegły mi po plecach, ale otrząsnęłam się, bo przyjechała nowa taksówka.
Lydia cały czas bluźniła i wrzucała na tamtego chłopaka, ja patrzyłam w okno i zastanawiałam się, czemu tak zareagowałam.
Dojechałyśmy do hotelu, który mieścił się niedaleko lasu(wiedziałam, że w LA są lasy, ale że TAKI WIEKLI las ?!). Lydia poszła zameldować nas, a ja zostałam, żeby zapłacić taksówkarzowi.
- Maggie mamy pokój 169 na 5 piętrze – podeszła Lydia – Pojadę już tam windą ok ?
- Spk, mi trochę zajmie znalezienie kasy – zaśmiałam się, a moja przyjaciółka wróciła do hotelu.
Udało mi się wygrzebać portfel z torebki i zapłaciłam taksówkarzowi należną sumę, wzięłam swoje bagaże i weszłam do hotelu. Szłam do windy, ledwo niosąc torby, bo jedna chciała mi wypaść, kiedy ktoś mnie potrącił i wszystko wyleciało mi z rąk
- Ei!! – spojrzałam za chłopakiem, który mnie potrącił
Wsiadł do winy i stanął przodem do mnie, rozpoznałam w nim chłopaka od taksówki. Nawet nie pisnął słówkiem
- Chuju! – krzyknęłam za nim i zaczęłam wszystko zbierać
- Pomóc ? – usłyszałam nad sobą głos i spojrzałam w górę, obok stali Dan Ferrari-Lane i Micky Parsons(kiedyś byli w zespole District 3, szalałam za nimi)
- Em...jeśli możecie – wróciłam do zbierania, chłopaki ukucnęli obok i pomogli mi
- Pomożemy ci to zanieść do pokoju, będzie łatwiej – uśmiechnął się Dan
- Dziękuję wam – uśmiechnęłam się do obu i wsiedliśmy do windy
- Co to był za chłopak ? Ten który cię potrącił ? – zapytał Micky
- Nie znam go, na lotnisku wsiadł do taksówki tuż przed naszymi nosami – powiedziałam
 - Waszymi ? – zdziwił się Dan
- Przyjechałam tu z przyjaciółką – odpowiedziałam
- Ten koleś to jakiś kretyn czy chory psychicznie ? – zaśmiał się Micky
- Zdecydowanie to drugie – skomentował Dan
Winda zatrzymała się na 5. piętrze i wysiedliśmy
- Który pokój ? – zapytał Micky
- 169
- O niedaleko nas – uśmiechnął się
- Będziemy się wpraszać na imprezy xD – Dan puścił mi oczko, a ja poczułam, że robię się czerwona.
Zapukałam do drzwi i otworzyła mi Lydia – Co tak długo ? – zapytała i spojrzała na moich towarzyszy
- Hej – uśmiechnęli się
Otworzyła szeroko oczy – H-h-hej.. - chłopaki wnieśli moje rzeczy
- Dziękuję wam za pomoc – uśmiechnęłam się do nich
- Nie ma sprawy, wbijamy dzisiaj do was z małą imprezą xD – przytulili nas i wyszli
- Co to było ? – zapytała Klaudia
Opowiedziałam jej wszystko i zaczęłam się jarać, że poznałam swoich idoli. Okazało się, że to też jej idole i jarałyśmy się razem. Do tego obiecała, że jeśli jeszcze raz ten cwel coś odwali to mu wjebie.
Odpoczęłyśmy trochę i zaczęłyśmy przygotowywać się na „imprezę”. Wybrałyśmy zestaw dla
niej:
i dla mnie:
Skończyłyśmy i akurat przyszli chłopaki.
Bawiliśmy się i wygłupialiśmy, wcale nie byłyśmy skrępowane obecnością naszych idoli, byli dla nas jak starzy kumple, z którymi dawno się nie widzieliśmy.
Dan puścił głośno muzykę i zaczęli tańczyć z Micky’m, a ja i Lydia leżałyśmy ze śmiechu na podłodze.
Nagle ktoś zaczął walić do drzwi – Zaraz wracam – powiedziałam i poszłam otworzyć drzwi, stał w nim chłopak od taksówki i windy.
- Czego ? – zapytałam
- Moglibyście do cholery to ściszyć?!
- Grzeczniej kretynie
- Nie nazywaj mnie tak!
- Zabrałeś nam taksówkę sprzed nosa, potem przewróciłeś mnie i rozsypałeś moje rzeczy. Za żadną z tych rzeczy nawet nie przeprosiłeś! Więc teraz się wypchaj...kretynie ! – trzasnęłam mu drzwiami przed nosem i wróciłam do reszty.
Więcej już nikt nie psuł mi humoru, a wręcz przeciwnie, Dan bardzo pomógł w poprawie go(tylko tańczyliśmy! XD)

Późną nocą chłopaki wrócili do swojego pokoju, a my wykończone, ale prze szczęśliwe poszłyśmy spać.
                                                                                            
WHOOHOO ! JEST ROZDZIAŁ DRUGI ! <3 JARAM SIE, BO DAN(TAK TEN CO TU WYSTĘPUJE) NAPISAŁ, ŻE TEŻ MNIE KOCHA..ok muszę się ogarnąć..kocham innego...xD
Życzę miłego czytania :*
(tekst pisany pochyle jest to tekst, który bohaterowie mówią po angielsku)

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 1.

Ok.. więc idę przez ciemny zimny las...sama...zgłupiałam do reszty
W tym momencie obok ścieżki przebiegł wilk. O dziwo nie bałam się go, mimo że pierwszy raz w życiu widziałam to zwierze. Był piękny, jego futro błyszczało w świetle księżyca. Odwrócił się w moją stronę i przekrzywił łeb. Chyba miałam zwidy z tego zimna, ale wydawało mi się, że zwierzę się uśmiechnęło. Zamknęłam oczy i pokręciłam głową, żeby się otrząsnąć. Kiedy je otworzyłam wilka już nie było.
- Odbija ci Megan – powiedziałam do siebie
Nagle zostałam uderzona czymś w tył głowy i straciłam przytomność.

Obudziłam się w jakimś zniszczonym pokoju. W głowie zaczęły mi się przewijać najgorsze scenariusze, kiedy nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich ciemna postać. Zapaliła światło, a ja oślepiona zamknęłam oczy.
- O obudziłaś się już – usłyszałam damski głos
Moje oczy przyzwyczaiły się do jasności i spojrzałam na nią.
Przede mną stała, nie wysoka szatynka o niebieskich oczach. W rękach trzymała tacę z jedzeniem i piciem. Uniosłam brew
- Co ja tu robię i.. CZEMU DO CHOLERY UDERZYŁAŚ MNIE W GŁOWĘ ?!
Dziewczyna się zaśmiała – Nigdy cię tu nie widziałam, a wiele obcych przychodzi tu polować na wilki
- Przecież to nie legalne
- Kretynów to nie obchodzi – podeszła i podała mi tacę – Sorka że tak zareagowała, ale muszę być ostrożna
- Rozumiem.. głowa mnie boli
Podała mi tabletki, spojrzałam na nią zdziwiona
- Nie to nie jest narkotyk – zaśmiała się
- Skąd ty to masz ? I czemu jesteśmy tu ? – rozejrzałam się
- Uciekłam z domu, mam trochę oszczędności, ale będę musiała znaleźć jakąś pracę. Widziałam, że poszukują kelnerek niedaleko
- Też uciekłaś ?
- Co ? Ty też ?
- Tak..- spuściłam głowę
Szatynka usiadła obok mnie – Czemu ty uciekłaś ?
- Ojciec tyran...awantury od wielu lat.. ale tym razem mnie uderzył, bo przełączyłam mu kanał w TV...
- Co za chuj!
- No i przyjechałam tu z Łodzi, jednak martwię się trochę o moją mamę
- Z Łodzi ? Nieźle.. Twoja mama pewnie da sobie radę.
- Może Agnes jedna z moich starszych sióstr jej pomoże..
- No widzisz, więc nie jest tak sama, a ty w końcu zaznasz trochę spokoju
Spojrzałam na nią – Tak.. chyba masz rację
- Jestem Klaudia
- Ja jestem...Megan
- To nie jest polskie imię
- Nie lubię swojego prawdziwego imienia
- W takim razie miło mi się poznać Megan – uśmiechnęła się
- Ciebie również Klaudio – odwzajemniłam uśmiech
Zjadłyśmy kolację i Klaudia pokazała mi gdzie będziemy spać.
-Nie daleko jest basen, udało mi się zwinąć dwa miesięczne karnety. Popływamy i przy okazji będziemy miały jak się myć xd
Przegadałyśmy pół nocy, okazało się, że mamy ze sobą bardzo wiele wspólnego.
Miała dość swoich rodziców, ale głównie mamy, co by nie zrobiła, zawsze było źle.
Pierwszy raz od dwóch dni nie żałowałam decyzji o ucieczce. Możliwe, że dzięki temu zyskałam przyjaciółkę.
NASTĘPNY DZIEŃ
Rano obudziłam się pierwsza i zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Było pomalowane na niebiesko, ale farba odpadała w wielu miejscach. Na suficie wisiała na kablach sama żarówka. Okna były całe, ale tak brudne, że ledwo przenikało przez nie światło słoneczne.
- Hej – powitała mnie Klaudia
- Hej, idziemy na ten basen ? – zapytałam
- Jasne, tylko...skończył mi się szampon
- Spokojnie, wzięłam trochę zapasów xd – wyjęłam z torby szampon – Chętnie się podzielę, ty już mi pomogłaś – uśmiechnęłam się
Wracałyśmy z basenu, kiedy zobaczyłyśmy, że bar niedaleko poszukuje kelnerek.
- Nie wiem na ile nam wystarczy kasy, może się zgłosimy ? – zaproponowała Klaudia
- Dobry pomysł, wtedy będziemy miały pewność, że nie zabraknie nam pieniędzy
Weszłyśmy do środka, okazało się, że poszukują kelnerek w wieku od 15 lat. Przyjęli nas od razu.
- Zaczynacie od jutra - powiedziała nasza szefowa i poszła
PONIEDZIAŁEK
Na początku było trudno, ale jakoś się wdrożyłyśmy w ten rytm i szło nam całkiem dobrze.
Dzisiaj jest niedziela, płacą nam więcej, ale musiałyśmy zostać całą noc do rana.
Właśnie kończyłam obsługiwać grupkę pijanych chłopaków, miałam odchodzić kiedy jeden z nich klepnął mnie w tyłek
- Przepraszam?! - krzyknęłam na niego
- Nie masz za co wiewiórko, zabawimy się i będziemy kwita –puścił mi oczko – Im bardziej zardzewiały dach tym bardziej mokra piwnica, jeśli wiesz co mam na myśli – jego kumple wybuchli śmiechem
- Jak nie cofniesz tych słów to zamknę cię w piwnicy i zjedzą cię szczury.. chociaż nie.. nie zjedzą swojego brata – podeszła Klaudia
- Ty mała..- wstał i chciał ją uderzyć, ale złapałam go za rękę i wykręciłam mu ją
- Mała to jest twoja pała, jeśli jeszcze raz odezwiesz się z takim tekstem do JAKIEJKOLWIEK dziewczyny czy kobiety albo klepniesz ją w dupę, to utnę ci twojego małego i każę ci go zjeść jak hot doga, a potem powieszę cię za jaja, rozumiemy się – wysyczałam
Pokiwał głową, a kiedy go puściłam uciekł z krzykiem z lokalu, jego koledzy wzięli z niego przykład.
Klaudia patrzyła na mnie z podziwem – Nie sądziłam, że tak umiesz Meg
- Ja też nie Lyd.. – byłam zszokowana swoim zachowaniem
- Lyd? – uniosła brew
- Claudia – Lydia – Lyd – powiedziałam
- Podoba mi się to – uśmiechnęła się
W tym momencie podbiegła do nas szefowa – Co tu się dzieje ?!
- Musiałyśmy nauczyć klienta kultury – powiedziała Klaudia
- Macie szczęście, że zapłacili wcześniej, bo potrąciłabym wam z wypłaty
- Ją macał jakiś pijany gość, a pani by nam potrąciła z pensji ?!
- Nie tym tonem
- Będę mówiła takim tonem!
- W takim razie zwalniam was – podała nam plik banknotów – Tyle zarobiłyście u mnie + napiwki, a teraz żegnam
- Chuj ci w dupę stara krowo ! – Lydia pokazała jej środkowego palca i wyszłyśmy
- Chyba nie mamy dzisiaj zbyt dobrego dnia – powiedziałam
- Chętnie bym spełniła twoją groźbę na tym cwelu
- Może pójdziemy na herbatę? Uspokoimy się
- Dobry pomysł
Kiedy wracałyśmy do domu zaczepiła nas jakaś kobieta..
                                                                                                        
Dodaję pierwszy rozdział na życzenie Magdy <3 Napisałam go wczoraj, a dzisiaj piszę drugi, więc możliwe, że kolejny będzie już jutro :)

sobota, 26 października 2013

People :)


"Megan” Patterson
17-latka z Łodzi, córka Tegan i Alex’a, młodsza siostra Eve i Agnes.
Od dziecka kocha czytać, dosłownie pochłania każdą książkę.
Jej marzeniem jest zostać menagerem jakiegoś zespołu, ale rodzice nie pozwalają jej spełniać marzeń, mówiąc że ten zawód nie ma przyszłości.
Megan jednak dalej nie przestaje marzyć.


Klaudia Zane
16-latka z Krosna, córka Peter'a i Kate. Wolała ucieczkę z domu od skończenia tego w inny sposób. Jej marzeniem jest zostać sławną tancerką. Mimo młodego wieku jest niezależna i inteligenta, potrafi sobie poradzić w trudnych sytuacjach.. jednak jak każdy potrzebuje wsparcia, znajdzie je w Megan.


Obie dziewczyny mogą dokonać czegoś wielkiego razem, każda przygoda będzie wzmacniała ich przyjaźń i.... tajemniczą więź

                                                                                     
Na razie są dwie bohaterki, kolejni będą dodawani do rozdziałów :)

Prolog

Około 5 nad ranem ciężarna kobieta powiadomiła swojego męża i córki, że już czas.. poród się zaczął. Spanikowana rodzina zaczęła się ubierać, jedynie kobieta pozostawała spokojna. Miała przeczucie, że to dziecko dokona czegoś wielkiego. Może to głupie, ale czuła że jej najmłodsze dziecko zmieni świat.
Kilka godzin później było po porodzie, pielęgniarka podała małe zawiniątko kobiecie, ta spojrzała na swoją małą córeczkę. Uśmiechnęła się na jej widok
- A jednak trzecia córeczka –szepnęła i pocałowała dziecko w główkę – Dokonasz wielkich rzeczy słoneczko
17 LAT PÓŻNIEJ
Udało się, wreszcie uciekłam. Nie wytrzymam tam dłużej. Ojciec znowu zrobił awanturę o byle gówno. Ucieczka była trudną decyzją, nie chciałam zostawić mojej mamy z nim.. ale tym razem on przesadził.. uderzył mnie. Tyle lat znosiłam jego tyranię, aż w końcu nie wytrzymałam.
Powoli zaczynam jednak, żałować tej decyzji.. jest cholernie zimno, a ja chodzę po lesie w środku nocy. Mam tylko torbę i plecak, do których zapakowałam trochę moich ubrań, ręczniki, kosmetyczkę i całe moje oszczędności.
Nazywam się Megan Patterson (właściwie imię mam inne, jednak nie używam go) mam 17 lat, mieszkam w Polsce od urodzenia. 
Przyjechałam do Krosna z Łodzi. Chciałam być jak najdalej od mojego ojca.
Mam nadzieję, że tutaj znajdę SZANSĘ NA LEPSZE ŻYCIE...
                                                                                                             
Tak jak mówiłam, dzisiaj jest prolog :D Krótki, ale prolog jest tylko wprowadzeniem do historii. Po niewielkim doświadczeniu jakie zdobyłam na poprzednim blogu, zdecydowałam, że bd dodawała JEDEN rozdział dziennie, kiedy bd to robiła, zależy od tego czy bd miała czas :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba :3 Każde uwagi i pomoc są mile widziane :D

Hej :D

Siemaneczko ! :3
Ci którzy czytali mojego poprzedniego bloga mnie znają, ale wypada się przedstawić tym którzy mnie nie znają. Mam 17 lat i mieszkam w Łodzi.
Poprzednie opowiadanie usunęłam, brak weny przeważył :c Na szczęście przyszła wena na inne opowiadanie. Mam nadzieję, że dopisze mi ona na bardo długo i uda mi się was zadowolić moimi pomysłami :D
Dzisiaj dodam prolog i postaram się dodać bohaterów :)
Życzę miłego czytania <3