wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 5

- Co byś zrobiła ? Przytuliła wilka ? - prychnęłam do siebie i znowu usiadłam pod drzewem
- To raczej byłoby niewykonalne - usłyszałam męski głos. Spojrzałam w górę - Zważywszy na to, że może być niebezpieczny - dodał - Jestem Aaron - uśmiechnął się
- Co robisz sam w lesie ? - zapytałam go
- Mógłbym zadać ci to samo pytanie, nigdy nie spotkałem tu żadnej dziewczyny
- Nie mam nic do stracenia..-wzruszyłam ramionami
Chłopak usiadł obok mnie opierając się o drzewo, nic nie mówił, tylko siedział z zamkniętymi oczami.
- Dobra o co ci chodzi ?
Otworzył jedno oko i spojrzał na mnie - O nic, lubię cieszyć się naturą, a jak mam takie towarzystwo to jeszcze bardziej mi się to podoba - policzki zrobiły mi się czerwone, a on zamknął oko i uśmiechnął się - Słodko wyglądasz
- Nawet nie znasz mojego imienia, a już takie teksty walisz ?
- Jestem bezpośredni - otworzył oczy i spojrzał w niebo - Serio się nie boisz ?
- Mówiłam, nie mam nic do stracenia...
- Zawahałaś się- skierował swój wzrok na mnie
- Poznałam tu...jak myślę moją przyjaciółkę..jest moim całkowitym przeciwieństwem, ale dogadujemy się jakbyśmy znały się całe życie, często mówimy to samo, czujemy się źle w tym samym czasie
Usiadł przyglądając się mi, jego oczy jakby zaświeciły się na złoto - I nigdy jej nie poznałaś wcześniej ? - pokręciłam głową - Cóż to będzie przyjaźń na całe życie - uśmiechnął się i wstał - Niestety muszę już iść, ale zdradź mi swoje imię
- Megan
- Zatem do zobaczenia wkrótce Megan - ukłonił się i poszedł
Siedziałam tam jeszcze chwilę, próbując dotrzeć skąd Aaron się tu wziął, lecz nagle zaczęło padać, więc zostałam zmuszona wrócić. Przeprosiłam Joe'go, wytłumaczyłam, że to wina alkoholu który wypiłam, a on uwierzył. Potem wróciliśmy do hotelu, gdzie czekała policja.
- Co się dzieje panie Gryffin ? - zapytał Dan
- Musimy was zabrać dziewczynki - powiedział, a do nas podeszło dwóch policjantów
- Co ?! Zostawcie nas! - Klaudia się szarpała
- Panie Gryffin co pan robi ?! - Joe
- Te dziewczyny uciekły ze swoich domów, ich rodzice odchodzą od zmysłów - powiedział i zaciągnęli nas do radiowozu. Kilka godzin później leciałyśmy już samolotem.
- Wasi rodzice odchodzą od zmysłów od wielu tygodni. Jak mogłyście im to zrobić ?
Lydia prychnęła, wiedziałam jak wygląda sytuacja w jej domu, jednak miałam nadzieję, że ta ucieczka była dla nich impulsem dzięki któremu przejrzą na oczy. Ja milczałam..boję się widoku mojej mamy...nienawidzę samej siebie za to że ją zostawiłam, ojcem się nie przejmuję, mam go gdzieś.
Na lotnisku, obie przeżyłyśmy szok, byli tam nasi rodzice z naszymi siostrami. Myślałam, że nas uduszą, ale nie było żadnych krzyków, po prostu nas przytulali. Okazało się, że miałam rację, zrozumieli jak strasznie się zachowywali(ciekawe na jak długo mój ojciec będzie to pamiętał). Klaudia i jej rodzina zostali w hotelu na tydzień, aż niestety musieli wrócić, jednak to nie zerwało naszej przyjaźni.
Nadszedł czas rozpoczęcia roku szkolnego, jak zawsze był apel i po nim udaliśmy się do klas.
Usiadłam w swojej ławce.
- Macie nowego ucznia, Aaron tak ?
- Tak pani profesor - spojrzałam w górę i zobaczyłam chłopaka z lasu w LA
- Usiądź Aaronie, podam wam plan lekcji - chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Zajął ławkę za mną. Nasza wychowawczyni podała nam plas lekcji i mogliśmy wrócić do domów. Wyszłam ze szkoły z paroma osobami z klasy.
- Miło was poznać - podszedł Aaron - Mam nadzieję, że uda nam się dogadać - uśmiechnął się szeroko, co jak zauważyłam, spodobało się dziewczynom.
- Na pewno - odezwała się Paula uśmiechając się szeroko
Chłopak spojrzał na mnie - Hej Megan - uśmiechnął się szerzej
- Hej, jednak poznałam twoje imię - odwzajemniłam uśmiech
- Tajemniczość dodaje czegoś fajnego w znajomości
- Tak, myślałam, że uciekłeś z psychiatryka
Zaśmiał się - Aż tak źle ze mną nie jest. O mój samochód, muszę lecieć - pożegnał się z nami i poszedł
- Samochód ? To prawie limuzyna - Patryk
Aaron pomachał nam przez okno i odjechał, my poszliśmy w stronę przystanku.
- Skąd go znasz ? - zapytała Ada
- Hm..? Aarona ? Poznałam go na wakacjach - odpowiedziałam
- Niezłe ciacho, a jak się na ciebie patrzył, a ty mówiłaś, że żaden na ciebie nie spojrzy - zaśmiała się Paula
- Oi cicho, spotkałam go raz..w dziwnym miejscu na spotkanie
- W klubie ze striptizem ? - wyszczerzył się Daniel, a co oberwał od Marty
- Dzięki Marta - zaśmiałam się - Nie głąbie, w lesie
- Poszliście do lasu narobić hałasu ? - Daniel, tym razem oberwał ode mnie
Na szczęście przyjechał mój autobus i odjechałam z Martą.
Czas jakoś leciał, Aaron robił furorę w klasie..sorry w szkole, co przerwę wszystkie dziewczyny leciały do niego, co bardzo mu się podobało. Czasem ze mną rozmawiał, ale zaraz pojawiała się jakaś dziewczyna i stawałam się niewidzialna.
Dzisiaj jest 2 grudnia, nauczycielka polskiego jest chora, wiec mamy zastępstwo z naszą wychowawczynią. Siedziałam i gadałam z Martą, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- To pewnie wasz nowy kolega - pani wstała, a do klasy wszedł...
                                                                             
Nie miałam, weny, ale Kicu mnie błagała, więc napisałam krótki rozdział (taki prezent świąteczny dla siostrzyczki <3) XD
Mam nadzieję, że nie macie dość mojego bazgrolenia i czytacie to jeszcze :)
WESOŁYCH RODZINNYCH ŚWIĄT, ŻEBYŚCIE NIE PRZYTYLI OD JEDZENIA XD WYMARZONYCH PREZENTÓW I ZDROWIA KOCHANI <3

3 komentarze: