niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 3.

Nastepnego dnia obudził mnie zapach naleśników. Wyszłam ze swojego pokoju, a w salonie siedziała Lydia i jadła śniadanie.
 - Dzień dobry - uśmiechnęła się - Jak się spało głąbie ?:P
- Dobrze debilu - wytknęłam jej język i usiadłam obok niej - A tobie ?Śnił ci się Myszorek ? XD
- Nie cepie ! xd A może ciebie we śnie posunął Ferrari niczym szybki samochód ?
 - Spadaj, śniło mi się, że skopałam tę ciote od taksówki XD
 - Uuu śnił ci się - poruszała brwiami. Walnęłam ją w ramię i przyłączyłam się do śniadania.
Potem postanowiłyśmy przejść się na spacer po lesie, mimo, że na dworze było widno, to przez gęstość drzew las był ciemny.
- A słyszałam, że ludzie boją się tu wchodzić - prychnęła Lydia
- Pewnie boją się, że w ciemnościach coś siedzi. Tylko my nie mamy nic do stracenia i tam wejdziemy.
- Czasem zastanawiam się czy nie czytasz mi w myślach - spojrzała na mnie
- Zadaję sobie to pytanie w stosunku do ciebie - zaśmiałam się i obie poszłyśmy w głąb lasu.
10 MINUT PÓŹNIEJ
- Kto się wczoraj do nas dobijał ? - zapytała Klaudia
- A jak myślisz, kto byłby na tyle chamski, żeby tak drzeć ryja?
- A nasz kochany złodziej taksówek xD
- Rozumiem, że kochany było sarkastyczne xD
- Dla mnie tak - uniosła brew rozbawiona
- Oi zamknij się xD Nienawidzę głąba - poszłam przodem
Klaudia szła za mną śmiejąc się, kiedy nagle usłyszałam skomlenie
- Słyszałaś ? - zapytałam
- Ale co ? - zdziwiła się
- Chodź - poszłam za dźwiękiem, na polanie leżał wilk
- Uważaj, lubimy wilki, ale one nie musza nas lubić - powiedziała
Jednak ja jej nie słuchałam, po prostu podeszłam do zwierzęcia i uklęknęłam obok. Wcale nie czułam strachu, raczej niepokój co mu się stało - Spokojnie..nic ci nie zrobię - wilk spojrzał na mnie i mogłabym przysiądz, że patrzył jakby mnie rozpoznał - Co się stało ? - zapytałam łudząc się, że mi odpowie. Wilk niespodziewanie pokazał łbem na swoją tylną łapę, która jak zauważyłam była uwieziona w pułapce typy "szczęki"
- Nie ruszaj się mały - mówiłam spokojnie, wzięłam jakiś patyk i podważyłam pułapkę, a zwierzak wyjął szybko łapę- Czekaj..muszę sprawdzić jak bardzo się zraniłeś - ciągle patrzyłam mu w oczy, kiedy do niego mówiłam, a on jakby wszystko rozumiał siedział grzecznie. - Dziwne.. - na jego łapie nie było żadnego śladu po pułapce.
Wilk wstał i pobiegł w głąb lasu po raz ostatni oglądając się za mną, potem zniknął.
- Co to było ? - podbiegła Lydia - czy ty właśnie rozmawiałaś z wilkiem ?
- Em..chyba tak.. - zaśmiałam się cicho
- Czuje się jak w jakimś filmie - też się zaśmiała - Niby czego tu się bać ? Ten wilk to chyba najłagodniejsze dzikie zwierze. Jeśli wszystkie tu są takie, to ten las jest najspokojniejszy ze wszystkich.
Pospacerowałyśmy jeszcze godzinę i postanowiłyśmy wrócić. Przy wyjściu z lasu spotkałyśmy Dan'a i Micky'ego.
- Co wy robiliście w lesie ? - zapytał Micky
- Spacer, a wy ? Nie baliście się ? - zapytała L:ydia
- My ? Zabawne XD Raczej wy byście mogły się bać, że was coś zje - Dan
- Nie mamy nic do stracenia, więc nam wszystko jedno - powiedziałam
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Przez ten czas zdążyłyśmy zaprzyjaźnić się z Micky'm i Dan'em, ja zastanawiałam się też dlaczego ten wilk w lesie był taki łagodny i spokojny. Dziwiło mnie też, to że chłopaki spacerowali po tym lesie mimo, że nam opowiadali, że podobno zwierzęta w nim, żyjące zabiły wiele ludzi.
Dzisiaj jednak nie mam na to czasu, idziemy we czwórkę do klubu. Dan wyrobił mi i Klaudii fałszywe dowody więc wejdziemy bez problemów.
Wybrałyśmy ubrania dla Lydii:
i dla mnie: 
Kiedy skończyłyśmy się szykować akurat przyszli chłopaki.
- WOW.. - obaj otworzyli szeroko usta, kiedy nas zobaczyli. Zaśmiałyśmy się, przytałyśmy z nimi i we czwórkę pojechaliśmy do klubu.
3 GODZINY PÓŹNIEJ
Tańczyliśmy już tak długo, że zaschło mi w gardle i poszłam się napić jakiegoś drinka. Wypiłam już jednego, kiedy kelner podstawił mi kolejnego.
- Nie zamawiałam jeszcze
- Tamten chłopak dla ciebie zamówił -powiedział i odszedł, a ja odwróciłam się w bok. Obok mnie stał chłopak od taksówki
- To na przeprosiny - powiedział
- Nie potrzebuję nic od Ciebie Brooks - powiedziałam i odsunęłam szklankę
- Skąd wiesz kim jestem ?
- Janoskianators powinny wiedzieć nie sądzisz ?
- TY jesteś Janoskianator ?
- Tak, ale przestałam lubić jednego członka - spojrzałam na niego - Jai Brooks, może znasz ?
- Dobra rozumiem aluzję - odszedł
Podszedł Dan - A ten czego chciał ? - zapytał siadając obok
- Kupił mi drinka "na przeprosiny", możesz go wziąć
- Nie mogę pozwolić, żeby się zmarnował - uśmiechnął się i wypił go
W tym momencie podszedł Jai - To był drink dla niej - warknął
- Ale ONA, czyli Megan go nie chciała i oddała mi - Dan
- Równie dobrze mogła go wylać do kibla, było by to samo - odpowiedział Jai
Dan rzucił się na niego z pięściami, zaczęli się kotłować na podłodze i nie mogłam ich rozdzielić. Zrobiła to za mnie policja, która zabrała chłopaków i mnie na komisariat..
                                                                                              
Przepraszam za tak długą przerwę, ale nie miałam czasu i kilka dni mieszkała u mnie siostra, więc nie miała dostępu do komputera. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba i nie znienawidzicie mnie za długą nieobecność :*